Zapraszamy do lektury wywiadu z naszą terapeutką Izabelą Butniewicz – Folusiak, który ukazał się na portalu www.mojapsychologia.pl:
„MP: „Nastolatek w domu” – na samo hasło serca dorosłych truchleją. Kojarzy się ono z jedną wielką Hiroszimą w domu. Powszechna opinia jest przecież niezbyt pochlebna – nastolatek pije, nie uczy się, nie szanuje autorytetów, pyskuje przy każdej okazji. Rozwydrzony kosmita. Nie jest to czasem egzotyzowanie tego wieku?
Czasem mam wrażenie, że rodzice sami straszą się różnymi opowieściami na temat okresu dojrzewania, nastolatków – dorabiając niejednokrotnie „gębę potwora”. Nie trudno wtedy „nakręcić” się emocjonalnie i nie widzieć już swojego dziecka, tylko „nastolatka w buncie”. Oczywiście, że w czasie dojrzewania dzieci kwestionują wszystko i wszystkich, eksperymentują, łamią, przekraczają. Tak, taki to czas kiedy zaczyna się proces budowania siebie na nowo, na swoich zasadach. To bardzo trudna próba dla rodziców.
Sama nie tak znowu dawno przypominając sobie swój okres buntu, miałam refleksję, że w okresie dojrzewania zafundowałam swoim rodzicom kilka lat naprawdę trudnego czasu – zażartowałam wtedy, że na ich miejscu „zamknęłabym siebie w szafie i wypuściła dopiero koło 18-tki”. Czasem mam wrażenie, że może to być kuszące dla niektórych rodziców.
To czas, kiedy zmienia się wszystko – dzieci czasem same nie poznają swojego ciała, nie panują nad nim i nie radzą sobie z nim.
Jasper Juul w swojej książce „Nastolatki. Kiedy kończy się wychowanie” bardzo trafnie pisze, że kiedy dzieci wchodzą w okres dojrzewania, rodzice orientują się, że to ostatni moment na wychowanie swoich dzieci. Chcą, zanim dzieci wyjdą z domu i wyruszą we własną podróż, jeszcze ostatni raz nauczyć wszystkiego tego, co niezbędne ich zdaniem w życiu. Jasper Juul zachęca rodziców nastolatków – a ja za nim – aby usiedli wygodnie w fotelu, spojrzeli na swoje dziecko jak na zjawisko i zaczęli podziwiać jakimi pięknymi ludźmi są.
MP: Często można usłyszeć od rodziców, że „ich dziecko na szczęście nie miało okresu buntu”. Psychologia natomiast ma jasny przekaz – brak buntu oznacza poważny powód do zmartwień. To znaczy, że dziecko nie przeszło poprawnie procesu indywiduacji, nie miało szansy odkrywać siebie. Dorastatnie to czas, w którym nastolatek potrzebuje pokazać rodzicom przysłowiowe rogi. Naprawdę powinno się niepokoić mając w domu spokojnego nastolatka, który nie sprawia problemów wychowawczych?
Dzieci w okresie dojrzewania potrzebują bardzo rodziców, potrzebują ich obecności, również emocjonalnej, poczucia bezpieczeństwa i stabilności (dla nastolatków to jest czas dużej destabilizacji), punktu odniesienia i ram – chociażby po to aby mieć przeciwko czemu się buntować. Tak jest ten świat zbudowany, dojrzewające dzieci się buntują, przekraczają granice i łamią zasady, a rodzice stawiają granicę i egzekwują zasady. Jakkolwiek to zabrzmi, kiedy jest „burza” w rodzinie, w której są dzieci w okresie dojrzewania, to wtedy można być spokojnym, że wszystko idzie tak, jak powinno.
MP: A co to może oznaczać, jeśli nastolatek się nie buntuje, jest spokojny, robi to co rodzice sugerują, idzie na wspólnie wybrane studia?
Trudno jednoznacznie stawiać diagnozę, co to znaczy, że nastolatek się nie buntuje. Każda osoba przechodzi okres dojrzewania we własny, bardzo zindywidualizowany sposób. Dla jednego nastolatka buntem może być słuchanie muzyki, która irytuje rodziców czy eksperymentowanie z narkotykami, dla innych zapisanie się np. do ministrantów. Kluczem jest kwestionowanie wartości, które ważne są dla rodziców i innych dorosłych, zwłaszcza z najbliższego otoczenia, oraz doświadczanie nowych, nawet często ryzykownych zachowań.
Brak buntu może również oznaczać, że nastolatek nie ma przestrzeni, zwłaszcza przestrzeni emocjonalnej, ze strony rodziców do swobodnego rozwoju i kształtowania się osobowości. Nastolatek może nie mieć pozwolenia (wprost, bądź pośrednio, werbalnie lub niewerbalnie) do sprawdzania, doświadczania, eksperymentowania, swobody decydowania i samostanowienia o sobie, oczywiście w określonych ramach – adekwatnych do wieku i możliwości nastolatka.
MP: Pracuje Pani z młodzieżą jako psychoterapeuta. Z jakimi problemami rodzice przyprowadzają nastolatków? W jakich sytuacjach potrzebna jest terapia indywidualna, grupowa, a kiedy rodzinna?
Rodzice często kontaktują się i sięgają po wsparcie dla swojego dziecka w sytuacji, kiedy dochodzi do kryzysu, czasem załamania. Często są to sytuacje, kiedy dziecko przestaje radzić sobie z sytuacjami społecznymi, w relacjach z rówieśnikami, w szkole, przestaje jeść, izoluje się, a rodzice wyczerpali już swoje możliwości wspierania i pomocy dziecku.
Nowy adres: 32-080 Zabierzów, ul. Krótka 6